Sieć Miasta dla Rowerów obchodzą 20 lat. Z tej okazji portal wrower.pl opisuje jak w Polsce narodziły się stowarzyszenia i ruchy rowerowe wchodzące w skład MdR oraz jak przebiegała historia roweryzowania Polski – od demonstracji rozganianych przez policje – po zmiany Kodeksu Drogowego w Sejmie:
Jeśli jeździsz rowerem po mieście, walczysz o nowe drogi rowerowe oraz zależy ci aby udział ruchu rowerowego wzrósł do poziomu porównywalnego jak w zachodnich krajach pewnie znasz organizację „Miasta dla Rowerów”. Właśnie mija 20 lat od jej utworzenia.
18 i 19 listopada 1995 roku w Krakowie doszło do spotkania rowerowych działaczy tworzących nieformalną „Międzymiastówkę Rowerową”. Owocem tego zjazdu jest sieć „Miasta dla Rowerów”.
Początki polskiego ruchu rowerowego – lata 80.
Wszystko zaczęło się już w 1984 roku, kiedy to Polski Klub Ekologiczny zorganizował w czerwcu Dzień bez Samochodu, trzy lata później w Warszawie powstał Klub Pojazdów Alternatywnych. Podobne zjazdy i demonstracje były organizowane w kolejnych latach przez Federację Zielonych m.in. w Krakowie, Poznaniu i Warszawie. Niestety ani władza ani społeczeństwo nie widziała w rozwoju ruchu rowerowego przyszłości transportu w mieście.
Małe kroki
Lata 90. – po odzyskaniu pełnej niepodległości to przede wszystkim pogoń za zachodem, czego uosobieniem dla większości obywateli był własny samochód. Rower nadal był postrzegany jako sprzęt służący do rekreacji. Na tym tle teoretycznie wyróżnił się Wrocław, który już w 1996 roku podjął uchwałę o planie budowy 100 km dróg rowerowych w mieście. Jednak biorąc pod uwagę, że przed II Wojną Światową w mieście istniało całkiem sporo takich ścieżek nie były to tak ambitne plany jak wskazywałaby na to trzycyfrowa liczba.
Środowiska rowerowe skupione wokół świeżo powstałej sieci „Miasta dla Rowerów” nie próżnowały jednak i zdobywały doświadczenie – np na konferencjach VeloCity czy wyjazdach studyjnych do Holandii – Mekce rowerowych entuzjastów.
Wymiernym efektem współpracy z holenderskimi aktywistami było wydanie książek „Miasta dla rowerów, nie dla samochodów”, przedstawiającej wizję rowerowej przebudowy polskich miast oraz w 1999 roku – polskiego tłumaczenia najpowszechniej cytowanego na świecie podręcznika projektowania infrastruktury rowerowej „Postaw na Rower” („Sign Up For The Bike”). Tym samym projektanci otrzymali fachowy podręcznik przedstawiający w jaki sposób należy projektować przyjazne i bezpieczne drogi rowerowe.
Marcin Hyła – pierwszy polski działacz rowerowy
W tym miejscu trzeba wspomnieć o Marcinie Hyle – jednym z najbardziej znanych działaczy środowiska rowerowego w Polsce. To między innymi z jego inicjatywy powstała sieć „Miasta dla Rowerów”, której od samego początku jest prezesem. Od 1993 roku działał lokalnie w kampanii „Kraków miastem rowerów”, gdzie próbował zroweryzować stolice małopolski z pieniędzy Global Environment Facility (GEF). Niestety nie udało się zdobyć grantu. Ponownie aplikował w 2000 roku – ale tym razem dla Gdańska. Udało się. Był autorem Gdańskiego Rowerowego Projektu Inwestycyjno-Promocyjnego o wartości 1 mln dolarów. W latach 2005-2006 prowadził w TVP rowerowy program telewizyjny „Niezła Jazda”. Jest twórcą strony rowery.org – przez długi czas jedynego miejsca w polskim internecie z fachową wiedzą na temat przepisów dotyczących rowerów oraz dla projektantów dróg rowerowych.
Pomimo czasami sporych kontrowersji, jakie budzi, nawet we własnym środowisku, Hyła jest niestrudzonym działaczem rowerowym, autorem dziesiątek opracowań i projektów związanych z ruchem rowerowym, a także jednym ze współautorów zmian prorowerowych w polskim prawie (Prawo o Ruchu Drogowym).
Gdańskie przełożenie wajchy
Na wykorzystanie zasobów oraz wiedzy działaczy rowerowych z „Miasta dla Rowerów” przyszło czekać aż do nowego millenium. W latach 2001-2006 po raz pierwszy w Polsce zrealizowano duży projekt rowerowy – wart 1 mln dolarów pochodzących z organizacji Global Environment Facility (GEF). W ramach Gdańskiego Rowerowego Projektu Inwestycyjno-Promocyjnego powstało 15 km dróg rowerowych (chociaż w planach było 30 km oraz 70 km ulic o ruchu uspokojonym).
Środowisko rowerowe uznaje „gdański przypadek” za punkt zwrotny w myśleniu o ruchu rowerowym oraz w projektowaniu infrastruktury rowerowej. Nareszcie rowerzyści mogli cieszyć się gładkim asfaltem zamiast słynnej „kostki bauma”, wyprofilowanymi zakrętami zamiast kątów prostych oraz przejazdami rowerowymi w miejscu znaku likwidującego drogę rowerową na skrzyżowaniach.
Ten przełomowy projekt oraz organizowane od lat 90. Wielkie Przejazdy Rowerowe dają Gdańskowi w tym czasie pozycję rowerowego lidera w Polsce. Inne miasta zaczynają brać przykład modyfikując swoje polityki transportowe. Zaczyna się zmieniać…
Szkoła gdańska idzie w Polskę
Za sprawą osoby Marcina Hyły doświadczenia gdańskie zostały wykorzystane w krakowskich standardach technicznych dla infrastruktury rowerowej. Podobne dokumenty bazujące z kolei na krakowskim powstają w kolejnych miastach – w Toruniu, Przemyślu, Słupsku, Lublinie, czy Bydgoszczy.
Warszawa – stolica masy
Na tym tle Warszawa nieco odstaje w latach 90. od reszty rowerowej Polski. Zmienia się to w 2002 roku za sprawą Masy Krytycznej organizowanej w tym mieście ok 1998 roku. W czerwcowym wydaniu tej nieformalnej imprezy dochodzi do starcia rowerzystów z policją, która zatrzymuje kilkadziesiąt osób. Rozgłos tej akcji sprawia, że na kolejnych cyklicznych masach pojawia się znacznie więcej rowerzystów: najpierw tysiąc, a wkrótce ta liczba rośnie do kilku tysięcy. To najliczniejsze imprezy tego rodzaju w Polsce – Warszawa zostaje niepokonanym do dzisiaj liderem w tej dziedzinie.
W 2006 roku zostaje powołany w Warszawie pierwszy tzw. oficer rowerowy – zostaje nim Stanisław Plewako. To przełom – rowerowi działacze wkraczają oficjalnie do urzędów. Następny będzie Wrocław (2007), a od 2011 roku większość dużych miast tworzy podobne stanowiska.
Zmiana przepisów drogowych
To właśnie w Warszawie zaczynają się w 2004 roku pierwsze rozmowy o zmianie Prawa o Ruchu Drogowym. Miasta Dla Rowerów wykryły niezgodność tej ustawy z Konwencją Wiedeńską o Ruchu Drogowym. O dziwo uwagi początkowo zostały jednak odrzucone jako bezpodstawne. W 2008 roku MdR przekazało propozycje zmian w Kodeksie Drogowym na ręce ministra transportu. Rozpoczęła sięwieloletnia batalia o ich wdrożenie. Tutaj nieodzowna okazała się pomoc polityczna w postaci grupy posłów Parlamentarnej Grupy Rowerowejpod przewodnictwem Ewy Wolak. Zaowocowały wypracowane latami kontakty przez działaczy rowerowych – między innymi z Wrocławia (Ewa Wolak pochodzi z tego miasta).
W końcu 1 kwietnia 2011 roku zostają uchwalone nowe – lepsze dla rowerzystów przepisy. To wielki triumf polskiego środowiska rowerowego! Nareszcie rowerzyści mogę korzystać z pasów i śluz rowerowych, mają pierwszeństwo na skrzyżowaniach z podporządkowana drogą, mogą wyprzedzać auta stojące w korku, czy przewozić dzieci w przyczepkach rowerowych.
Niestety to nie był koniec walki o lepsze przepisy. Za zmianą kodeksu drogowego nie poszły zmiany w rozporządzeniach wykonawczych. Rowerzyści, a właściwie projektanci i drogowcy musieli czekać aż do2015 roku, kiedy w życie weszły Rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz w sprawie warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych.
Święto Cykliczne
Z tradycji Dnia bez Samochodu obchodzonego we wrześniu zrodził się kilka lat temu pomysł organizacji na początku czerwcapowszechnej imprezy rowerowej.Pomysł – a jakże! – wziął się z Gdańska, który słynie już z Wielkich Przejazdów Rowerowych gromadzących do 6000 uczestników, co jest niedoścignionym rekordem dotąd. Obecnie podobne imprezy – składające się zkilkukilometrowego przejazdu rowerzystów przez miasto oraz rodzinnego pikniku są organizowane pod patronatem Miast dla Rowerów w kilkunastu miastach w Polsce pod wspólną nazwą „Święto Cykliczne”. To też mały sukces tej organizacji – aby przekonać lokalnych działaczy do rezygnacji z własnej – często wieloletniej tradycji nazwy na rzecz wspólnej.
Miasta dla Rowerów dzisiaj
Najważniejsza bitwa – o zmianę przepisów została wygrana przez rowerzystów. To właśnie dzięki sieciMiasta dla Rowerów udało się połączyć wspólne siły rowerowych działaczy z kilkunastu miast w Polsce pod jednym szyldem. Jak rzadko kiedy w naszym kraju rowerzyści potrafili się zorganizować i mówić jednym głosem. To jest wielka siła tej organizacji.
Obecnie MdR koordynuje działania ok 18 lokalnych organizacji rowerowych. Działacze są w stałym kontakcie ze sobą oraz spotykają się cyklicznie i wymieniają doświadczenia. Obecnie ciężar pracy leży już bardziej na władzach samorządowych oraz oczywiście na stowarzyszeniach rowerowych działających w danym mieście. Wszyscy mamy już narzędzia – niezłe prawo, teraz trzeba je wdrażać w życie oraz przekonywać jak największą ilość mieszkańców, że rowerem jedzie się lepiej niż samochodem. Pokazał to np we Wrocławiu ubiegłoroczny olbrzymi sukces Budżetu Obywatelskiego we Wrocławiu, gdzie projekt nr 269 „Rowerowy Wrocław – bezpieczne trasy rowerowe w centrum” zdobył aż 15 925 głosów. Projekt, który zajął drugie miejsce w głosowaniu mieszkańców miał o połowę mniej głosów. W Krakowie z kolei w Krakowie 25 kwietnia 2014 roku odbyło się lokalne referendum, w którym jedno z czterech pytań brzmiało: „Czy zdaniem Pani/Pana w Krakowie powinno się budować więcej ścieżek rowerowych?”. 85,2% głosujących było za (177033, najwięcej odpowiedzi na którekolwiek z pytań) . Dzięki frekwencji 35,96% jego wynik jest wiążący prawnie.
Te przykłady pokazują że rowery w miastach są potrzebne dla mieszkańców i dla samych miast.
Obecnie prezesem MdR jest cały czas Marcin Hyła, a działania sieci koordynuje i pozyskuje funduszeWrocławska Inicjatywa Rowerowa.
artykuł wraz ze zdjęciami znajduje się również na: www.wrower.pl