Czy zostanie wprowadzony zakaz jazdy rowerem zimą ?

Rower to środek komunikacji z którego na wzór wielu krajów Europejskich w tym Holandii coraz częściej korzystamy, głównie  odbywa się to w dużych aglomeracjach miejskich. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, zdrowie, szybkość przemieszczania się bez stania w kilometrowych korkach, niezależność co do wyboru drogi ( trasy rowerowe, drogi publiczne, drogi polne, itp.) oraz z uwagi na sam koszt dojazdu do celu.

Kierowcy samochodów krytykują rowerzystów wielokrotnie między innymi: za lawirowanie między pojazdami, czekającymi na zmianę światła z czerwonego na zielone, za blokowanie drogi, za przejeżdżanie przez przejścia dla pieszych, za stres na skrzyżowaniach ze ścieżkami rowerowymi, za jazdę po ciemku pozbawionymi oświetlenia jednośladami. Dlatego  duże zainteresowanie dla kierowców pojazdów samochodowych budzi każdy sygnał, zwiastujący ograniczenie praw cyklistów na drogach publicznych.

Na początku 2017 r. w wielu portalach internetowych zamieszczono informację o tym, że od stycznia 2017 roku mają wejść w życie nowe przepisy zabraniające rowerzystom poruszać się po drogach publicznych w okresie zimowym od grudnia do marca?” Ponoć istnieje już przepis to określający.

Sprawdziłem tę sensacyjną wiadomość jako fan roweru i co ? Niestety, to typowy fake news, czyli wierutna bzdura, bujda na kółkach. Nikt nie zabrania jeździć rowerzystom zimą i chyba nie ma w planach wprowadzania takiego zakazu (chociaż tego akurat, obserwując życie w naszym kraju, nie bylibyśmy już tacy pewni). Dziennik Ustaw o wymienionym przez portale internetowe wogóle nie istnieje.

Skąd zatem czerpał swoją wiedzę internauta zamieszczający taką informację jako ” pewną i prawdziwą”, tak solennie i, zdawałoby się, wiarygodnie potwierdzający miłą sercu kierowców plotkę? Nie wiadomo. Niewykluczone zresztą, że mamy do czynienia po prostu z kawalarzem, kimś, kto czerpie przyjemność ze świadomego rozsiewania w sieci podobnych fałszywek. Choć wiadomo iż jazda rowerem zimą jest niebezpieczna i bardzo ryzykowna dla samego rowerzysty. Kto choć raz jechał rowerem po śniegu lub po lodzie sam o tym najlepiej wie ile czasu wymaga leczenie siniaków i zadrapań po upadkach.

Rowerzyści z dróg i ulic bynajmniej nie zniknęli. W Krakowie, jak podają lokalne media, zostali nawet ostatnio policzeni (za pomocą specjalnych pętli indukcyjnych, zamontowanych w asfalcie). Okazało się, że w grudniu ul. Kotlarską przejechało ich łącznie 9546, ul. Mogilską – 16 058, ul. Wadowicką – 4914, a ul. Wielicką – 4229. Czyli od 141 do 518 na dobę i od 18 do 65 w ciągu godziny, między świtem a zmierzchem. Można zapytać, czy to dużo czy mało? Ile w tym czasie wspomnianymi, ruchliwymi ulicami przejechało samochodów? I jak takie liczenie wypadłoby w dużo chłodniejszym w porównaniu z grudniem, styczniu? Nie będę się jednak czepiać, tym bardziej, że pomiary ruchu rowerowego mają służyć planom rozwoju przeznaczonej dla cyklistów infrastruktury. Nawiasem mówiąc i po 1 stycznia, czyli po wejściu w życie rzekomego zakazu, widywaliśmy pedałujących ulicami miasta śmiałków. Nie zsiadających ze swojego ukochanego środka transportu mimo dwudziestopniowego mrozu i apeli, by z powodu smogu zrezygnować z jakiejkolwiek dłuższej aktywności na powietrzu, z przyzwyczajenia wciąż nazywanego świeżym.  

W wielu miastach na ten rok planuje się rozbudowę oraz budowę nowych dróg rowerowych choćby w Poznaniu, Warszawie, Gdańsku i wielu innych miastach.

Pamiętać należy jednak, że rowerzysta jest uczestnikiem ruchu drogowego i podlega tym samym prawom co kierujący pojazdem mechanicznym. Przestrzeganie Przepisów Ruchu Drogowego zapewni wszystkim komfort i bezpieczeństwo samej jazdy szczególnie rowerzystom.